Zasiadając do pisania tych paru zdań, w których mam zamiar zmieścić moje osobiste wrażenia po praktykach w Ośrodku, postanowiłam przejrzeć wspomnienia innych eks-praktykantów i praktykantek. Nie chciałabym się powtarzać, zatem nie wspomnę, że „dziewięć tygodni minęło bardzo szybko, ale był to wyjątkowo wartościowo spędzony czas”. Postaram się też uniknąć sformułowań typu: „praktyki w UNIC były bardzo cennym doświadczeniem”, „można poznać w praktyce działalność ONZ i dowiedzieć się rzeczy, których nie piszą w żadnych podręcznikach”, czy też „niesamowita różnorodność tematów, którymi zajmowałyśmy się na co dzień, jest według mnie największą zaletą praktyk w Ośrodku”. Okazuje się, że moi poprzednicy także pracowali z „niesamowitymi współpraktykantkami” (choć na pewno nie mieli tyle szczęścia, by były to Ada, Magda T. i Magda B...). Wydaje mi się, że wspominanie o „merytoryczności pracy” i o tym, że „UNIC is unique” również byłoby mało oryginalne. Dlatego zapraszam po prostu na stronę Pekin +15, gdzie można zobaczyć choć część owoców mojej pracy.
Jedyne, czego mi jeszcze brakuje to napomknięcie o miejscu, którego podczas praktyk zdecydowanie nie wolno pominąć! Niektórzy mogliby się zdziwić, ale chodzi tu o Barek „LOT” w położonym nieopodal Urzędzie Patentowym. Już zawsze będę pamiętać kultowe menu z tortyllą i gryllowanym kurczakiem na czele. Wszystkim swoim następcom i następczyniom życzę smacznego!
marzec – kwiecień 2010 r.