Reforma Rady Bezpieczeństwa związana jest ze zmianą składu członkowskiego oraz z metodami pracy. W celu ustalenia kierunku tych zmian i ich realizacji na początku lat 90-tych Zgromadzenie Ogólne NZ powołało Grupę Roboczą ds. reformy Rady [Open-ended Working Group].
Jak wskazuje raport Sekretarza Generalnego "Wzmocnienie Narodów Zjednoczonych: plan dalszych zmian" skład Rady powszechnie uważany jest za niereprezentatywny. Mocarstwami zasiadającymi w Radzie są państwa zwycięskiej koalicji: USA, Wielka Brytania, Francja, Związek Radziecki, a ponadto Chiny. Najważniejsze decyzje Rady wymagają zgody wszystkich stałych członków, co odzwierciedla przekonanie, że żadna decyzja dotycząca problemów światowych nie zostanie zrealizowana, jeśli nie poprą jej światowe mocarstwa. W latach dziewięćdziesiątych do czołówki mocarstw dołączyły Niemcy i Japonia, państwa, które mimo swego geopolitycznego położenia i potencjału, jako pokonane w II wojnie światowej nie weszły w skład Rady. Kolejnym problemem jest brak w stałym składzie Rady państwa pochodzącego z Afryki.
Z kolei w zakresie metod pracy Rada Bezpieczeństwa, w części za sprawą Grupy Roboczej, zmieniła niektóre procedury. Oferuje członkom NZ aktualnie w niej nie zasiadającym znacznie więcej możliwości uczestniczenia w jej pracach. Wzrosła liczba otwartych spotkań z udziałem przedstawicieli tych państw. Poprawiła się również procedura konsultacji z państwami udostępniającymi swoje siły dla operacji NZ. Dzięki temu Rada stała się bardziej przejrzystym organem.
Należy jednak dodać, że mimo tych usprawnień, wypracowanie zgody co do zmian w składzie Rady Bezpieczeństwa jest konieczne. Jak podkreśla Sekretarz Generalny NZ, żadna reforma Narodów Zjednoczonych nie będzie pełna bez reformy Rady Bezpieczeństwa.