UNCTAD.ORG  

Jedenasta sesja Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju UNCTAD XI

Przemówienie Sekretarza Generalnego ONZ Podczas Obrad Forum Społeczeństwa Obywatelskiego
13 czerwca 2004 r.

Panie Amorim,
Panie Ricupero,
Panie i Panowie,

Za każdym razem, gdy uczestniczę w ważnej konferencji Narodów Zjednoczonych, czekam z nadzieją na Forum Społeczeństwa Obywatelskiego. To często ich najlepsza część, a Wasze obrady potwierdzają tę regułę.

Patrząc na Was, wyczuwam ogromny zapał i niespożytą energię, jakie w Was drzemią. Widzę ludzi, którym nie odpowiada siedzenie w domu, krytykowanie na boku lub zrzucanie na innych odpowiedzialności. Widzę ludzi, którzy chcą być w centrum wydarzeń, często kosztem poważnych osobistych wyrzeczeń, a nawet ryzyka. Siedzą przede mną kobiety i mężczyźni, którzy wznoszą się ponad narodowościowe, geograficzne, klasowe i kulturowe podziały, by znaleźć wspólny cel i siłę, jaką daje bycie wśród wielu, wielu sobie podobnych.

To Wy, którzy stanowicie tak liczną rzeszę, potraficie lepiej niż jakikolwiek program rządowy lub przełom naukowy pokonać przeszkody na drodze do lepszego świata. Realizując tak odmienne zadania, jak globalne kampanie i organizowanie lokalnych wspólnot, pokojowe protesty i niesienie pomocy, która ratuje życie, codzienne wypełnianie swej misji i reagowanie na klęski humanitarne, ruch społeczeństwa obywatelskiego ciągle przybiera na sile i zaznacza swoją obecność.

Przybyliście do Sao Paulo, by zabrać głos w debacie nad kwestią, która ma dla nas wszystkich kluczowe znaczenie. Chodzi o sferę, w której handel przecina się z rozwojem. Jest to kwestia, nad którą bez wytchnienia pracują pozarządowe organizacje, grupy wyznaniowe, związki zawodowe i inne podmioty. Ich wysiłki mają jeden cel: dopilnować, by międzynarodowy handel i globalizacja pracowały na korzyść ludzi ubogich, a nie przeciwko nim.

Podzielam Wasz niepokój związany z tym, że dotacje dla rolnictwa i innych branż, jakie stosują kraje rozwinięte, zaprzeczają zasadom uczciwej konkurencji. Wiem również, jak trudno jest zapewnić produktom z krajów rozwijających się dostęp do rynków zamożnych państw.

Tak jak Wy, apeluję do rządów, by pamiętały, że biedne kraje potrzebują większej i lepszej pomocy.

I tak jak Wy staram się chronić kulturową różnorodność i domagam się, by państwa rozwijające się miały więcej do powiedzenia w sprawie gospodarczych i finansowych decyzji, które rzutują na życie ich obywateli.

Wszystkich nas przywiodła jednak do Sao Paulo przede wszystkim konieczność podjęcia najważniejszego wyzwania, jakim jest walka z ubóstwem. Kieruje nami, rzecz jasna, przemożny, moralny imperatyw. Jednak ubóstwo jest dla nas wszystkich problemem także z praktycznych względów. Chodzi o degradację środowiska, konflikty i inne bolączki, które z ubóstwem nie mają naturalnie bezpośredniego, przyczynowo-skutkowego związku, ale tworzą z nim błędne koła, z których próbujemy się wyrwać. Ubóstwo oznacza ogromne koszty, także pod względem straconych szans, ponieważ ograbia ludzkość z wkładu, jaki liczne rzesze utalentowanych mężczyzn i kobiet mogłyby wnieść w rozwój i dobrobyt swoich społeczeństw. Thomas Gray napisał przed trzystu laty: "tragiczna sytuacja bytowa dzieci, tłumiła ich szlachetne porywy". To zawstydzające, że w XXI wieku jego słowa są wciąż aktualne.

Wasze wysiłki w niemałym stopniu przyczyniły się do tego, że starania o zapewnienie zrównoważonego, sprawiedliwego i trwałego rozwoju osiągnęły punkt zwrotny w postaci Milenijnych Celów Rozwoju. Organizacje pozarządowe odegrały czołową rolę w nakłonieniu rządów do podpisania tego zbioru zobowiązań. Wiem, że tak naprawdę niektórzy z Was uważają je za "minimalne" cele w zakresie rozwoju. Jest rzeczą bezdyskusyjną, że nawet, jeśli zrealizujemy te zobowiązania, niedostatek będzie na świecie wciąż ogromnym problemem. Wierzę jednak w to, że Milenijne Cele w zasadniczy sposób różnią się od innych zobowiązań, które w ciągu ostatnich 50 lat stały się niespełnionymi obietnicami.

Postęp w osiąganiu Milenijnych Celów można w sposób konkretny ocenić. Wiadomo, w których dziedzinach następuje progres, a w których tempo prac jest zbyt wolne.

Poza tym, Milenijne Cele cieszą się bezprecedensowym politycznym poparciem. Podpisali się pod nimi wszyscy światowi przywódcy. Podobnie uczyniły główne agendy systemu międzynarodowej współpracy.

Najważniejsze jest jednak to, że są to cele osiągalne - nawet w tak krótkim czasie, jaki nam pozostał.

Musimy jednak już dziś przystąpić do działania. Społeczeństwo obywatelskie wnosi cenny wkład, dzięki powiązaniu swoich planowych działań z pierwszymi siedmioma celami, które dotyczą zdrowia, edukacji, kobiet, AIDS i środowiska. Perspektywy osiągnięcia tych celów zależą jednak w decydującej mierze od tego, w jakim stopniu potrafimy zrealizować ósmy cel, jakim jest stworzenie globalnego partnerstwa na rzecz rozwoju. Milenijne Cele mają charakter umowy. Nie wszystkie państwa rozwijające się robią wystarczające postępy, ale świat rozwijający się - jako całość - wywiązuje się ze swych zobowiązań. Nie da się tego samego powiedzieć o najbogatszych i najpotężniejszych państwach, zwłaszcza, gdy chodzi o wyrównanie szans w dostępie do systemu międzynarodowego handlu i tworzenie przyjaznego dla rozwoju globalnego środowiska gospodarczego.

Dlatego istnieje dziś pilna potrzeba, abyście zrobili wszystko, co w Waszej mocy. Wiadomo, co jest niezbędne, by osiągnąć wytyczone cele: zasoby, praktyczna wiedza i wola. Polityczna wola zmienia się jednak tylko wtedy, gdy opinia publiczna potrafi zmobilizować naród i lokalne społeczności i gdy politycy są rozliczani ze swoich działań. Apele międzynarodowych organizacji robią swoje, ale rzeczywista poprawa sytuacji następuje tylko wówczas, gdy cele uzyskują na poziomie lokalnym duże poparcie wyborców. Możecie i musicie pomóc w spełnieniu tego warunku. Jeśli tak się nie stanie, miliony ludzi czeka przedwczesna i niepotrzebna śmierć. Ten fakt, i ta konferencja, powinny zmotywować nas do działania.

Drodzy przyjaciele,

W ciągu ostatniej dekady nasze wzajemne kontakty uległy znacznej poprawie, co wzbogaciło i ożywiło nasze działania, ale także było przyczyną znanych wszystkim napięć.

W przyszłym tygodniu opublikuję raport przygotowany przez komitet wysokiego szczebla, któremu przewodniczył były prezydent Brazylii. Celem działania tej powołanej przeze mnie grupy doradców było przedstawienie sposobów jak najefektywniejszego wykorzystania naszych, coraz szerszych związków i coraz ściślejszej partnerskiej współpracy ze społecznością obywatelską. Myślę, że z zadowoleniem przyjmiecie fakt, że raport kładzie nacisk na rolę konferencji organizowanych przez Narody Zjednoczone, gromadzących pod jednym dachem wszystkie - rządowe i pozarządowe - organizacje, które mogą przyczynić się do przezwyciężenia najtrudniejszych problemów naszego świata. Jestem pewien, że zaakceptujecie również zgłoszone w raporcie postulaty, by zwiększyć wkład organizacji pozarządowych z południowej części naszego globu i zacieśnić współpracę pomiędzy doradczymi i operacyjnymi agendami Narodów Zjednoczonych.

Kiedy będziemy wcielać w życie te propozycje, mam nadzieję, że jedna rzecz stanie się dla Was oczywista: to, że osobiście zależy mi na tym, by otworzyć drzwi Narodów Zjednoczonych przed Wami i wszystkimi innymi uczestnikami procesów rozwoju.

Wasza obecność jest coraz bardziej zauważalna w życiu Waszych społeczeństw i na arenie międzynarodowej. Dzięki szerzącej się demokracji, połączeni wspólnymi interesami i internetem, skuteczniejsi w wykorzystywaniu swojej władzy konsumenckiej i wyborczej, macie wystarczająca władzę aby przeważyć szalę na właściwą stronę. Proszę więc abyście nadal kładli nacisk na realizację naszych celów!

Muito obrigado!


Dokument opracowany przez Ośrodek Informacji ONZ w Warszawie na podstawie materiałów ONZ, czerwiec 2004 r.