facebook facebook instagram youtube

kolor tytułu, odległość między liniami i wielkość czcionki

ererwer
Dziś mija termin składania ofert w konkursie na członków zarządu firmy. Osoby odpowiedzialne za sprzedaż i rozwój firmy stracą posady. Konkurs w Bumarze potrwa do połowy kwietnia. Potem nowi wiceprezesi zbadają warte 380 mln dol. zamówienie na 48 czołgów dla Malezji. – Audyt zakończy się w tym roku – mówi Monika Koniecko, rzeczniczka Bumaru. Posadę ocali najprawdopodobniej Edward E. Nowak, prezes firmy, który zyskał przychylność resortu skarbu udaną restrukturyzacją spółki. Ale z Bumarem pożegnają się wiceprezesi odpowiedzialni za sprzedaż i marketing oraz rozwój. Resort skarbu chce otworzyć firmę na nowych ludzi, którzy unikną wpadek podobnych do kontraktu w Malezji. Eksperci doradzają jednak wstrzemięźliwość przy ocenie kontraktu z Malezją. – Trzeba na niego popatrzeć szerzej, a nie tylko przez pryzmat papierów – uważa Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju. Przypomina, że nawet jeżeli kontrakt był nierentowny, to dał pracę pogrążonym w kryzysie zakładom w Łabędach. Ekspert zwraca też uwagę na kontekst podpisywania umowy. Przypomina, że Malezyjczycy obiecywali nam wtedy dwukrotnie większe zamówienia. Dlatego w kontrakt z 2003 r. niemal z zasady wpisany być musiał brak zysku. – Zamiast trzech regimentów skończyło się na jednym, ale nie przez Polaków. Dlatego tego kontraktu będę bronił – zapewnia Kułakowski.

2011-04-05

W serwisie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

×